top of page
  • Facebook
  • Instagram

Weissmies – Biała Królowa Alp

„Każdy krok w stronę szczytu był rozmową. Każdy oddech – obietnicą.”
„Każdy krok w stronę szczytu był rozmową. Każdy oddech – obietnicą.”

Z roku na rok ta sama trasa wygląda inaczej. Lodowiec się cofa, szczeliny się powiększają, śnieżne mosty stają się coraz mniej stabilne. Jeszcze 20 lat temu na Weissmies wspinały się jednocześnie setki ludzi – dziś to coraz rzadsze. Góra powoli wraca do swojej dzikości i ciszy.


W 2005 roku, z okazji 150. rocznicy pierwszego wejścia, na szczycie stanęło jednego dnia około 300 osób. Obecnie takie wydarzenie byłoby wręcz niemożliwe – nie tylko z powodu zmian klimatu, ale i większego zrozumienia dla delikatnej równowagi górskich ekosystemów.





Położony w sercu Alp Pennińskich, Weissmies wznosi się na 4017 m n.p.m., górując nad doliną Saas. To jeden z najbardziej dostępnych czterotysięczników w Szwajcarii, ale nie dajcie się zwieść – to wciąż prawdziwa, lodowa dama, która wymaga szacunku, skupienia i pokory.


  • Czas w ruchu: 2 godziny 54 minuty

  • Dystans: 6,63 km

  • Średnie tempo: 2,3 km/h

  • Przewyższenie w górę: 890 m

  • Przewyższenie w dół: 900 m

  • Punkt startowy: Berghütte Hohsaas (ok. 3100 m n.p.m.)


ree



To uczucie trudno opisać, bo ono się nie mieści w logice ani w planie akcji ratunkowej. W górach powyżej czterech tysięcy metrów wszystko przestaje być oczywiste. Tam nie chodzi się dla widoków, dla zdjęć, ani żeby „odhaczyć” kolejny punkt. Tam człowiek zaczyna się zmieniać. Tam walczy się o każdy krok, ale najbardziej – ze sobą. Z własnym lękiem, z ego, ze zmęczeniem i myślą: „po co mi to było?”.


A jednak idziesz. Bo coś Cię woła. Bo wierzysz, że to spotkanie z Górą nie wydarza się przypadkiem.


Weissmies nie była tylko kolejnym szczytem. Była rozmową bez słów. Próbą zaufania – nie tylko do sprzętu i prognozy pogody, ale do siebie. Do tego, że dam radę. Że Ona mnie nie odrzuci. Że jeśli będę uważna, pokorna i skupiona – pozwoli mi wejść. I pozwoli mi wrócić.


I pozwoliła.



Bo Góry to nie cel. To relacja. To przestrzeń, w której nie da się niczego udawać. Góry nie przyjmują masek ani pośpiechu. Wymagają prawdy. Szacunku. Obecności.


Każdy, kto kiedykolwiek był na wysokości ponad 4 tysięcy metrów, wie, że tam nie ma miejsca na przypadek. Jest tylko Ty i Ona – Góra. Twoje myśli, Twój ból, Twoje zwątpienie i Twoja nadzieja. Tam uczysz się siebie od nowa. Tam jesteś naprawdę.


I może właśnie dlatego wracamy w te góry. Bo choć za każdym razem jest ciężko, to tam czujemy się najbliżej tego, co prawdziwe.

Komentarze

Oceniono na 0 z 5 gwiazdek.
Nie ma jeszcze ocen

Oceń
bottom of page